9."Słodka zemsta i zadziwiająca rozmowa"
Bardzo proszę o komentarze. Jak nie będzie to chyba zawieśże bloga :(
***(Michel)
Rozległo się pukanie.
-Pewnie to oni! Ciekawe co Juls też jest? Zostań tu i
przygotuj się emocjonalnie na zemstę.
Ciekawe co zrobi?
-Stary! Ja nie mogę, dziewczyna wszystko robiła byś dobrał
się do jej majteczek, a ty się czerwieniłeś!
-Też cię miło widzieć Nicolas.
-Gdyby Meg tak mogła zrobić… Ałła nie bij mnie. To skarbie
kiedy twoja mama znowu jedzie. Tym razem my zostaniemy sami.. weź tą ścierkę,
ona śmierdzi!
-Wiem, tą ścierką myjemy świnki.
-Dobra, wiecie wszystko o mnie z myśli mojego chłopaka,
prawda- zaczęło się!- a teraz dziewczyny zapraszam do mnie powiem coś o nim.
-Ej! My też chcemy posłuchać- kiedyś zabije tego ciotę Kevina!
-Okey, zostanę. Od czego mam zacząć?
-Od długości..
-Więc Mich ma…
-Nie kończ!
-Miała być zemsta.
-Ale myślałem, że inna.
-O nie nie skarbie. Słuchasz czy wychodzisz?
-Idę do łazienki.
Zamknąłem się w pokoju Alexis. Wiem miałem iść do łazienki,
al. Tu tak ładnie pachnie! Jej majtki, zabiorę sobie. A stanik? Będzie mu
smutno samemu.. jego też wezmę. Rozległy się głośne, bardzo głośne śmiechy. I
krzyk Kevina „Serio? Nie gadaj. Mój brat jest niemożliwy! Gdybym nie kochał Meg
dawno z tobą bym był.. Skarbie, słońce nie obrażaj się! Przecież podkreśliłem,
że cę kocham!” I potem znowu rechot. Po chłopakach się spodziewałem, ale Juls?
Moja młodsza siostra, ta 15-latka z którą całymi dniami siedziałem w
piaskownicy? Biegałem z nią na rękach po lesie? Która jako pierwsza usiadła na
moim wilczym grzbiecie? Dobra, rozlałem na nią kawę, gdy była z pierwszą
miłością, i wygoniłem jej chłopaka, i powiedziałem, że temu chłopakowi, że Juls
z nim nie chce być i pobiłem tego chłopaka gdy pocałował się z inną, ale to dla
jej dobra!
-Koniec tego! Pośmialiście się i już koniec!
-Ej stary, a ty na serio zro…
-Ciii, Kevin. Mich powiedział, że nie chce słuchać, więc
teraz nie może wiedzieć o czym gadaliśmy.
-Och mój braciszku..-powiedziała siostra
-I ty Juls? Ty też?
- Rekompensata za kawę!
-Hej szwagier- Lil.. ona jest jedyną nadzieją- mam nadzieję,
że Tom nie jest taki jak ty..
-..A Lil nie jest taka jak Meg- wszyscy zaczęli rechotać.
-Idziemy-postanowiłem
-Już- krzyknęli chórem i pożegnali się ze swoimi
dziewczynami.
-Misiu!-Alexis! Pewnie chce całusa. Wiedziałem, że ona
zacznie.
-Tak?- odwróciłem się do niej
-Możesz oddać moją bieliznę?- znowu ten wkurzający rechot.
Moi bracia… i siostra to żaby? Mniejsza o to.
-Masz- wyjąłem z kieszeni jej stanik
-Dzięki szedłem z przodu za mną chłopaki i z czegoś
chichotali, ciekawe z czego? Hmm.. niech zgadnę.
-Michel!
-Tak?
-A stringi też mógłbyś oddać.
-Proszę- rzuciłem w jej kierunku zwiniętą kulkę.
27 grudnia!
*** (Eleonora)
-Meg, Alexis! Gdzie mamy lekcje!
-Tu!
-No wiem, ze tu! Ale w której sali?!
-Angel! Tu!- Meg wskazała drzwi z numerem 123- historia.
-O.. dzięki. Do zobaczenia El!
-Pa mam… znaczy Eleonoro!
Dziś mój pierwszy dzień w szkole. Będę chodziła do 2 klasy.
Chłopaki są w równoległej, bo w mojej zabrakło miejsc. Pierwsza lekcja
biologia.
-Dzień dobry.- powiedziałam nauczycielowi- Jestem Eleonora,
ale można mówić do mnie El, Eli lub Elen.
-Witaj Elen. Proszę, usiądź między braćmi Stangret. Paulem i
Samuelem.
Coś wyczuwałam. Ten zapach, który delikatnie drażnił mój nos.
Tak to były wampiry.
***(Meg)
-Witam was moja ulubiona klaso!
-Witamy pana psora.- powiedziała moja klasa chórem
-Do naszej klasy zawitała nowa uczennica. Imię anioła. To
jest Angel Distic. Jak ci minęły dni wolne aniołku?
- Świetnie.
-Gdzie wcześniej mieszkałaś?
-Mieszkałam w Los Angeles.
-Oj, ty musisz być prawdziwym aniołem- nie jest, ale była- a
szkoła?
-Domowa, rodzice gdy umarli przeprowadziłam się tu z
chłopakiem, siostrą i bratem.
-Aha, a co z moją Alexis? Jak tam wolne dni spędziłaś?
-A dobrze- spojrzała się na Michela- ruchliwie i
spontanicznie- JA z Kevinem zaczęliśmy się śmiać, a Mich denerwować.
-O Meg. Widzę, że nowa miłość. Z Kevinem? Tak krótko w
szkole, a już ma dziewczynę- zawsze uwielbiałam naszego nauczyciela był świetny
-Proszę profesora, to nie mój chłopak-klasa się zdziwiła, a
Kev spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem
- A w takim razie kto? Oczywiście, jeśli mogę wiedzieć.
-Kevin to mój narzeczony, tak jak Michel jest
Alexis.-dziewczyny wiedziały, że dwa z pięciu najlepszych chłopaków w szkole są
zajęte, ale musiał to podkreślić- za 4 lata jest ślub. Mamy już datę- o tak,
zajęci na amen, ale to nie koniec- Będzie to ślub w piątkę. Bracia Michela i
Keva też biorą ślub, i jak ich siostra zdecyduje się to nawet w 6. Oczywiście
profesora zaprosiłam- cała piątka chłopaków zajęta! Tak dziewczyny się
wkurzyły, a Kevin w myślach „Jak ja kocham tą dziewczynę. Czasem jest
niemożliwa”. Zapomniałam wam powiedzieć! Już mamy moce i kły. Straszne bóle
kręgosłupa, prawdopodobnie na rozprawie mamy, która jest za 3 tygodnie nie
będziemy.
-To gratulację!
***(Elen)
Ta sala jest dziwna. 3 rzędy ławek, w każdej ławce 3 miejsca,
3 regały. Chłopcy są wampirami. Już wiem! Wejdę w ich myśli!
-Samuel, to nie jest
zwykła dziewczyna. Ma kły to wampir.
-Tylko nigdy
jej nie widziałem. A mam 274 lata!
„Gówniarz.”
-Może to
nowo-narodzona?
-Już dawno
zabiłaby całą klasę.
-To może jest
3-4 lata wampirem?
-Prawdopodobnie…
„Oj jak ja
chcę im coś powiedzieć!”
-Jak myślisz
mógłbym z nią chodzić?
-Paul,
uspokój się.
-No wiesz
jest ładna…
-Paul..
-Sexowna..
„Oj już
niedługo!”
-Paul…..
denerwujesz mnie!
-Ma duży..
„Jeszcze
chwilę!”
-..piękny..
„Moment”
-..wspaniały
biust. Takie idealne piersi….
„Teraz!”
-Hej
chłopaki, wiem, że to biologia, ale nie omawiamy anatomii człowieka. Na
następnej lekcji pogadacie o moim ciele.
Ze zdziwieniem, równocześnie spojrzeli na mnie.
Zauważył to pan Thomson.
-Panowie, przeszkadza wam coś w pannie… Vancour?
-Nie, nic. Może pan powtórzyć jej nazwisko?
-Już mówię Samuelu. Eleonora Vancour.
-Jesteś tą
Eleonorą?
-Dokładnie
Paul.
-Córką
Draculi? Królową wampirów?
-Tak Samuelu.
-O pani!
Przepraszam! Nie skazuj nas na śmierć już nie będę mówił o pani zacnym biuście.
Błagam! Nie wiedziałem, myślałem, że będzie pani wyglądać starzej, bez obrazy.
Miałem wybrać się na najbliższą rozprawę.
-Spokój,
Paul. Rozumiem.
-A kiedy jest
ta rozprawa?
-Za 3
tygodnie. 18 stycznia.
-Na pewno się
pojawimy.
-Możecie
pójść ze mną.
-Dobrze,
królowo. A dlaczego przyjechałaś do naszego miasteczka?
-W
poszukiwaniu córek. Paul dlaczego nic nie mówisz?
-Ee…
-Zawstydził
się. Ten mój brat, głupio mu i tyle.
-Skupmy się
na lekcji.
Przypomniałam sobie o rozprawię. Niedługo jest. A
także moje córki, czas zacząć treningi. Martha już im napisała zwolnienia na
najbliższe 1,5 miesiąca. Jutro Misty pokaże im jak się biega. Po przemianie w
wilki chłopaki będą je uczyć jak kontrolować przemianę. Zamieszkają z nimi
przez 3 miesiące. Potem zapewne, jak będą u nich zmienią się. Dzwonek. Przerwa.
Nauczyłam się jeść normalne jedzenie.
-Hej. Dzisiaj jemy w 6 obiad- powiedziałam do Angel-
to Paul i Samuel.
-A dziewczyny?
-One ze swoją paczką tam siedzą. Jedzą coraz mnie,
więc oddają chłopakom. Widzę jakieś
uradowane.
-No! Wiesz jaka jazda była na lekcji.
-Widzę, że podłapałaś młodzieżową gadkę.
-Oj tam. Dziewczyny z klasy wkurzyły się na moje
siostrzenice.
-O co?
-Bo te powiedziały, że Michel i Kevin są ich
narzeczonymi. I że ich bracia też mają narzeczone. I w ogóle, taka jazda była.
-Naprawdę-zaśmiałam się, głównie z sposobu mówienie
Angel- A co w tym złego?
-Ze wszystkie dziewczyny w szkole się podkochiwały w
którymś z tej piątki. Te mordercze spojrzenia! Gorzej niż ja gdy się nad kimś
znęcam.
-A to jest rzadki widok.
-Pierre! A tak w ogóle Angel miło mi.
-Samuel i Paul.
-Pierre, a to Mercury.
-Witajcie. Jakie są wasze zdolności?
-Ja mam zmienianie uczuć, Pierre jest auralem, a Angel
słyszeliście. Eleonora ma wizję i czytanie w myślach.
-Tak to drugie przekonaliśmy się na własnej skórze-
zaśmiałam się pod nosem.
-A wasze dary to?
-Tarcza ochronna Paula i moje zmienianie przyszłości.
A dlaczego Elen je?
-Kto taki?
-Eleonora.
-Jest hybrydą, więc musi jeść, choć rzadko to robi.
-Hybrydą? Czyli nie jest pełną wampirzycą?!
-Jak widzisz, jestem.
ffffffff
OdpowiedzUsuń