O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Madzia, ale wołają na mnie Madzialena :3. Na bloguoddaje swoje uczucia i przy okazji można je poczytać. Zapraszam do komentowania i oceniania wpisów, Ciao ;D

wtorek, 21 sierpnia 2012

4"Impreza"

"Impreza"

******(Meg)

Miałyśmy świetne stroje. JA:

Alex:

Beth:

I Mon:

Wyglądałyśmy bajecznie. Chłopaków zdziwią nasze stroje. Alex się postarała. Mike i Roy też się zdziwią. Myślę że między Mike’iem i Beth to nic poważnego. Ona jest na zabój zakochana w Brandonie. Może ją w końcu zauważy, tak się stara.
- Meg! Otwórz drzwi!- dziewczyny nalegały- prędko
Chyba im chodziło o to, że mam taki kostium. Otworzyłam drzwi, a w nich ukazali się partnerzy lisic. Przywitali się i wyżli do środka. Po 30 sekundach znowu rozległo się pukanie. Michel uścisnął mnie, a Kevin wiązał but. Gdy podniósł głowę, znieruchomiał.
-Kev. Wróć na ziemię.
-Zaniemówiłem- zaciął się- i uważam że masz śliczne stringi- zapomniałam, że on kucał a ja stałam tuż przy jego głowie. Pech!
- Dziękuje- zarumieniłam się. Podszedł i pocałował mnie czule w policzek. Tak mi się to spodobało, że gdy przestał nadal miałam przymrużone oczy.
-No. To pora wychodzić- zaczął Mich
-JA z Beth, Monicą i Roy’em pojedziemy naszym autem, a wy swoim. Tak?
-Dokładnie.
Po drodze podrzuciłyśmy Lil pod jej szkole. Jej impreza kończyła się o 21, a nasz o 3. Chłopaki wyglądali równie świetnie co my. Roy:

Mike:

Mich:

Kev:


*** (Emanuel)
- Misty!
-Tak, matko- uwielbiam gdy moja córka tak do mnie mówiła
-Wypiłaś dzisiaj swoją działkę krwi?
-Nie..
-Dlaczego?!- zdenerwowałam się
- Bo.. nie będę piła ludzkiej krwi! Mam na to czas, jestem nowonarodzoną.
- No właśnie dlatego powinnaś pić ludzką krew! Pamiętaj dzisiaj musimy unicestwić Alexandrę i Margaret, moje kuzynki. Dobrze, że nie wiedza czym są.
-Tak jest matko.
-A teraz już idź.
Za każdym razem mnie zaskakuję, tak jak wtedy gdy po jej przemianie włosy zmieniły się odcień.

*** (Eleonora)
Siedziałam z Angel w salonie popijając krew pumy z nowych kieliszków. Mogę jeść normalne jedzenie, ale wolę to, choć muszę się przyzwyczaić. Aż nagle..
-O boże!
-Co się stało?- dopytywała się Angel
-Wizja.. moje córki.. Emanuel, moja siostrzenica.. zazdrosna.. szkoła moich dziewczynek… będzie je próbowała zabić.
-El, uspokój się! Jedziemy tam- wybiegła szybko z naszego domu- Pierre, Mercury jedziemy na imprezę Halloween do szkoły pierworodnych.
-Dobrze, a co się stało?
-El miała wizję. Emanuel, słyszeliście o niej?
- Tak, skoro to ona musi to być coś strasznego.
Angel wróciła do domu. Ja w tym czasie dzwoniłam do mojego zamku.
- Alehandro.
-/Tak pani?/
- Spróbujcie złapać Emanuel i jej służących. I wybrać termin rozprawy jak się wam to uda.
-/Twoje życzenie, moim rozkazem. Do widzenia królowo./
- Do widzenia.




***(Alex)
Świetnie się bawimy. Tańczymy. Widzę, że Beth porzuciła Mike i teraz tańczy z Brandonem. Tyle starań nie poszło na marne.  Nagle wszyscy bracia zwrócili się w kierunku 3 postaci. Przebrane były one za wampiry. Po środku stała czarnowłosa o białej skórze 18-latka, po jej lewej mała ruda dziewczynka, a po prawej chłopak, który wyglądał na 17 lat. Cała rodzina ruszyła w ich stronę. Oj będzie się działo!


***(Michel)
O nie tylko nie wampiry. Gdy już miałem się pocałować z Alexis. One zawsze wszystko popsują!
-Brandon, Tommy, czas pokazać młodym jak polujemy na wampiry po za naszym lasem!- powiedział Nicolas. Ta nasza telepatia
- Bracie, mamy ubrania? Bo wiesz jak się przemienimy…
-Nie bój się Kevin, jestem najstarszy, więc zawsze o takich rzeczach myślę.
-Ta na pewno! Juls mu powiedziała i tyle. On ma poziom inteligencji równy z złotą rybką.
-Weź nie kompromituj mnie! Chociaż w oczach.. znaczy uszach młodych chcę być wzorem.
-Wzór, wzorem, ale kiedy starszy bracie zabierzemy się za wampiry?
-Chodźcie!
Wyszliśmy z nimi na zewnątrz. Po środku stał Nicolas, po lewej ja z Brandonem, a po prawej Kevin z Tommym.
-Czego chcecie?
-Niczego.. po prostu 2 dziewczynek, które utrudniają me życie- zaczęła czarna- Ależ gdzie moje maniery! Emanuel, ta ruda to moja córka Misty, a ten chłopak to Martin.
-Nicolas, a to moja wataha- na te słowa kobieta się wyprostowała i spoważniała- Tommy, Brandon, Kevin i Michel.
-A czyli wilki?
-Owszem- Nick dalej był twardy i jeszcze się na nią nie rzucił- A o jakie konkretne dziewczyny wam chodzi?
- O takie 2 potomczynie Draculi, córki Eleonory Vancour.
- A dokładniej?
- O Alexandrę i Meredit Vancour. Wicie pół wilki, pół wampiry, takie coś zwane hybrydami.
Na te słowa znieruchomiałem,  Kevin również, chłopaki to wyczuli.
-Niestety, nie damy za wygraną, szczególnie Ci 2 chłopcy, którzy je sobie wpoili- tu wskazał na nas.
-Taka szkoda.. że będziecie musieli się wpoić drugi raz.
-Uważaj bo coś ci zrobię!- pierwszy raz się odezwałem
-Ooo, jakie to słodkie. Młody, wpojony, wilczek. Urocze. Nie przeraża cię myśl, że są hybrydami?
- Nie bo są w połowie, tym co ja!
-Ale w połowie tym, czego nienawidzisz. Trudno będzie żyć z osobą, która piję krew. To takie obrzydliwe!- tu mnie mocno zdenerwowała.
-Gdyby nie była mi przeznaczona, to dawno już bym o niej zapomniał. Szczególnie po tych słowach. A teraz uważaj, kocham Alexis, a Kevin kocha Meg. Jeszcze raz cos o nich powiesz, lub coś im powiesz to zobaczysz co się z tobą stanie..- nagle doszły do nas  wampiry, w tym osoba której nie znałem.
- Eleonora- rozpoczęła czarna kobieta
- Emanuel- Hmm.. Eleonora, to imię coś mi przypomina. Czarnowłosa coś o niej mówiła- widzę, że poznałaś nowych znajomych. My się nie znamy. Eleonora Vancour- teraz wiem kim ona jest. Matka mojej przyszłej żony- to jest Angel siostra, Pierre jej chłopak i Mercury mój brat.
- Nicolas, Tommy, Brandon, Kevin i Michel. Pani nie ma złych zamiarów do naszej przyszłej rodziny?
-Jakiej rodziny? Chodzi wam o moje córki?
-Dokładnie. Kevin i Michel wpoili je sobie, więc będą naszą rodziną.
- Rozumiem.. Ale ja nie w tej sprawie. Emanuel, moje córki póki co nie wiedzą czym są, więc nie mają się jak  bronić. Jeśli bardzo ci na tym zależy to staną z tobą do walki, kiedy w pełni nauczą się kontrolować swoje moce.
-Nie! Ja chcę mieć pewność, że będą twoją następczynią..
-Następca musi być godny. Czyli sprawiedliwy, łaskawy w pewnym stopniu i oczywiście nie może bez przerwy zabijać ludzi.
- A ty? Zabijasz…
-.,, Morderców. Czasami nawet wampiry żywiące się krwią bezbronnych ludzi-spojrzała się na czarnowłosą, a później rudą- i małych dziewczynek.
- Ja ją chciałam przemienić! Chciałam mieć córkę!
-Cisza! Po prostu za wcześnie wyciągnęłaś kły i się przemieniła, mnie nie oszukasz. A teraz odejdę, i podtrzymuję moją propozycję o bitwie. Do widzenia.
- I tak jej nie posłucham- krzyknęła Emanuel i podążała wolnym krokiem do wejścia, ona mnie coraz bardziej denerwuję.
-Stój ostrzegam!- wykrzyczał Kevin
-Ja się ciebie nie boję. Jestem silniejsza- zaczęła się śmiać i odwróciła się na pięcie.
W tym czasie wszyscy przemieniliśmy się w wilki. Brandon przytrzymywał chłopaka i dziecko przy Ziemi, a Tom i Nick, pokazywali co mamy z nią zrobić.
-Ha 4 na jedną. Czy to aby niesprawiedliwe?
Podleciała do swoich sług i przewróciła naszego brata.
-Teraz mogę walczyć. I rzuciliśmy się na nich. Omijaliśmy rudowłosą jak najlepiej, chyba, że ona zaczynała to wtedy ja rzucaliśmy na Ziemię, była słaba jak na nowonarodzoną. Dziwiło to nas. Pewnie nie piła ludzkiej krwi. Po godzinie naszej nieobecnością wampiry uciekły, a my się przebraliśmy.  Gdy z powrotem weszliśmy do Sali była 23, a wzrok obecnych osób powędrował no moje zadrapanie na ramieniu, cieknącą krew z nosa Kevina i szramę na jego podbródku.

**** (Meg)
O Boże! Co im się stało?! Wyszli w strojach  Halloween, a teraz są w zwykłych koszulkach na ramiączka i czarnych jeansach. A na dodatek cali we krwi i zadrapaniach.
-Kevin nic ci nie jest.
-Nie nic, to tylko mała bójka.
- Nie było was ponad godzinę!
- A nie spotkaliśmy…-tu się zwiesił
- Kogo?
-Taka stara znajomą, długo gadaliśmy, ona poszła, a potem jakiś pijany 19-latek zaczął nas bić, Nick mu oddał i tyle.
-Ta kobieta to twoja znajoma?- poczułam się zazdrosna
- Tak, ale znajoma. Teraz moje serce należy do innej- to mnie zabolało
-Aha dobrze..-posmutniałam- A mogę wiedzieć kogo?
-Do takiej jednej. Szatynka, niebieskie oczy. Ma na imię Margaret- promieniowałam, nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
-Tak moje serce, też jest zajęte-chciałam mu dogryźć.
-Do kogo?!- zezłościł się. Udało mi się!
-Do pewnego Kevina.
Przytuliłam się do niego. Jeszcze wtedy nie wiedziałam co będzie się działo później. Żyłam chwilą obecną. Teraz nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Pocałował mnie czule i namiętnie. Wiedziałam już to. Jestem zakochana!

2 komentarze:

  1. Fajny blog ;-)
    Miło się czyta ;-)

    Zapraszam do mnie ;-)
    http://dwa-bijace-serca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń