O mnie

Moje zdjęcie
Jestem Madzia, ale wołają na mnie Madzialena :3. Na bloguoddaje swoje uczucia i przy okazji można je poczytać. Zapraszam do komentowania i oceniania wpisów, Ciao ;D

wtorek, 27 listopada 2012

12. Początek nowych kłopotów cz.2

12. Początek nowych kłopotów cz.2

No to mamy 12.2 rozdział! Zapraszam do czytania ;) Jak macie jakieś uwagi: pozytywne i negatywne moje gg: 7468094 

***(Meg)
-Angel! Spokojnie opowiedz nam wszystko powoli.
Nasza anielica opowiedziała o naszej kuzynce i o tym co poczuła Misty.
-Może to złe przeczucie?- powiedziała Alex- Angelica jest spoko.
-Jak sobie chcecie, żeby nie było, że was nie ostrzegałam. Wracajmy do domu.
KOLEJNY DZIEŃ
W szkole jest spokojnie, aż za bardzo. Ludzi obdarzają się dziwnymi spojrzeniami. Nie ma krzyku, pisku, więc gdy zabrzmiał radiowęzeł każdy się wystraszył.
- Witajcie uczniowie! Tu wasz Dyrektor! Mam dla was 2 wiadomości. Dobrą i złą. Zła: Ostatnio w naszym mieście zabito człowieka, miał on ślady na szyi, jakby coś go ugryzło.  Lecz w sobie nie miał ani kropli krwi.
-To nie ty, prawda?- szepnął mi do ucha Kevin
-No co ty! Ja mam swój zapas, a po za tym zjadłabym go z mięsem- posłałam mu najsłodszy z moich uśmiechów.
-W tej sprawie przyjedzie do nas policja na wykład i w poniedziałek za tydzień nie będziecie mieli żadnych lekcji. Dobra wiadomość: Nasza szkoła postanowiła zorganizować bal. Improwizacja. Uczniowie ze szkoły muzycznej w ramach zadania domowego, mają odpowiadać za muzykę. Możecie wziąć ze sobą osobę towarzyszącą, która skończyła 14 lat. Miłego dnia.
Bal! Uwielbiam tańczyć, może ostatnio przesadziłam…. alkohol. Choć pijana nie byłam. Ale pewnie moja mama te pójdzie… albo pośle z nami Angel. Trudno się mówi.
Wróciliśmy do domu, a tam Martha cała zapłakana.
-Co się stało?!- krzyknęłam w progu
-Miałam wypadek, samochód zniszczony. Twój samochód Meggie.
-Nie chodzi o samochód! Nic Ci nie jest?!
-Jest dobrze nie martw się.
-Zbieg okoliczności?- powiedziała Misty- Czy może sprawka jakiejś dziewczyny.
Może ma rację? Coś się z Angelą stało… Mama.. znaczy Martha jest bezpieczna, ale mogło być gorzej.
Cały dzień zamartwiałam się sprawą samochodu, przewody hamulcowe nie były przerwane, one były przecięte. Kto chciał śmierci takiej wspaniałej kobiety. Z świnką na lewej ręce i kubkiem RH+ w prawej myślałam tak cały wieczór.
***(Emanuel)
-Dobra robota Anastasio!
-Jestem Angelica.
-Szczegół-parsknęłam. Jak ona ma prawo mnie poprawiać?- Gdyby ta cała… Martha zginęła, dziewczyny nie miałyby żadnych szans na walkę. Byłyby pogrążone w rozpaczy po tak bliskiej osobie, ze ja dopiero teraz Cię poznałam?
-Dopiero teraz oddałam duszę diabłu, a dawno z nim nie rozmawiałaś- wysyła mi zabójczy uśmiech. Ona jest o wiele lepsza od Misty!
-Tak.. Słuszna uwaga.
Byłam pogrążona w swoich planach. Wzięłam podkładkę do ręki, a na niej widniało kilka napisów. Wykreśliłam pierwszy: PRÓBA ZAGROŻENIA ŻYCIA PRZYSZYWANEJ MATKI. Teraz pora na kolejny. Angela przyda się jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek była mi potrzebna czyjaś pomoc. Musi pójść z nimi na bal.
***(Alex)
-Ta jest śliczna! Różowa, z lekką koronka na dekolcie, kokardką i falbaneczką u dołu! Będziesz wyglądała słodko!
-Lily! Ona ma 16 lat- prychnęłam- musi wyglądać sexy! Weź tą- podałam mojej siostrze czarną przylegającą sukienkę i wysokie czarne szpilki- ty możesz założyć tą różową.
-Mogę?!- krzyknęła uradowana Lil- Jejku! Super, Tommy się ucieszy!
-Ucieszyłby się, gdybyś mała jeszcze krótszą- Meggie prychnęła- ale masz 14 lat!
Przemierzając wszystkie sukienki jakie miałyśmy ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć, w drzwiach stała nasza kuzynka
-Widzę, ze przeszkadzam….
-Nie!- krzyknęłam- Przymierzamy sukienki na bal….
-Nigdy nie miałam balu- powiedziała cicho, ze nikt oprócz wilka nie usłyszałby tego
-A może pójdziesz z nami?- zapytała niepewnie Meg.
-Na prawdę?! – jej twarz promieniała. Nie rozumiem jak Angela mogła pomyśleć, ze ona zrobiła krzywdę swojej własnej cioci!
Przymierzałyśmy jakieś trzy godziny. Meggie zdecydowała się na sukienkę, którą jej doradzałam, Lil na różową, ja na czerwoną sukienkę za kolano z wycięciem na prawej nodze, a Angela na granatową z koronkowymi rękawami i całymi nagimi plecami. Wyglądała seksownie. Dobrałyśmy pasującą biżuterię. Zawiesiłyśmy wszystko na wieszakach. Wzięłam szybki prysznic, a Lily włączyła jakiś horror.
To była długa noc… położyłyśmy się około 5 nad ranem… niby nie potrzebujemy tyle godzin snu, ale jeśli jest możliwość to za każdym razem mogę zasypiać do szkoły
***(Samuel)
Muszę przyznać, Eleonora bardzo mi się podoba… zaproszę ja na bal. Będzie romantycznie i słodko… Mam nadzieję, że lubi takie klimaty. Ale epoka romantyzmu była już dawno, więc będzie spróbowała się zabawić,… współcześnie?
-O czym myślisz?- wyrwał mnie z mojej podświadomości Paul
-Przecież wiesz- prychnąłem pod nosem
-I tak ci się nie uda… ona będzie moja- zaśmiał się
-Już ją zaprosiłem..- w jego oczach było widać gniew- zgodziła się- tym razem ja byłem górą. Ale nie na długu, gdy się odwróciłem, mój brat mnie zaatakował….

niedziela, 28 października 2012

12. Początek kłopotów cz.1

12. Początek kłopotów cz.1

Dawno do was nie pisałam, ale wróciłam. Rozdział krótki, ale zamierzam dodać kolejną część. Doszła do nas nowa osoba ;) 





12. „NOWA OSOBA”

*** (Meg)
Przyjmuję każde wyzwanie!-powiedziała Alex
-A ja wezmę przykład z Alexis, i będę robiła to samo. W sensie przyjmę wszystkie pytania i zadania.- Nie wierzyłam we własne słowa. Musiałam być mocno pijana… A po minie Kevina, widać, ze coś kombinuje. Ale cóż, klamka zapadła.
- Ma ktoś butelkę?..-  krzyknęła Beth, a  tym czasie Nick wyjął butelkę z resztką Tequili i wypił ją jednym duszkiem.- Nie było pytania.
Usiedliśmy w kółku na podłodze i zaczęła kręcić Monic. Wypadło na Alexis. Mon, nie jest taka, żeby wymyślać nie wiadomo co, więc Alex nie miała czego się bać.
-Pytanie- powiedziałam, zanim lisica zapytała się, którą opcje wybiera.
-Więc.. Hmm….. Co czułaś „pamiętnej” nocy z Mich’em?-Jest pijana. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Było miło, przyjemnie, ale później Michel zmartwił się czymś. Zaraz.. zaraz. TY OD RAZU WIEDZIAŁEŚ, ŻE ONI CZYTALI CI W MYŚLACH! I dlatego wtedy byłeś wkurzony!
-Alexandro, ty i twój spóźniony zapłon!- Po słowach Brandona każdy zaczął rechotać. Moja siostra zakręciła z taką siłą, że przez „przypadek” padło na Brandona.
-Już się boję!
- Zadanie czy wyzwanie?
-Chyba, pytanie czy zadanie….
- W moim słowniku jest inaczej- Powiedziała z błyskiem w oku
-Okey, okey! Zadanie.
-Wyjdź na dwór w samych bokserkach i śpiewaj… Hmm….  A co mi tam! „Baby” Justina Biebera.
-Ale ja tego nie znam!
-Tsa… na pewno- powiedział pod nosem Tommy- a kto codziennie  śpiewa to pod prysznicem- tym razem powiedział to do każdego.
- Kur… Dobra- zdjął spodnie i koszulkę i wyleciał z domu, krzycząc „You know you love me. I know you care..” . Zauważyliśmy, że w domach zapalają się światła, a ludzie wychylają się przez okna. Uwielbiam takie wieczory.
Po kilku minutach wrócił i zanim się ubrał, zakręcił butelkę , która padła na Kevina.
-Drogi Brandonie! Życzę sobie, abyś mi dał bardzo fajne, mało kompromitujące zadanie.
-Będę dobrym kumplem, ni to co inni- spiorunował wzrokiem Alexis i Toma- napisz wiersz dla Margaret.
Kevin popatrzył się na Brada, potem na każdego po kolei. Zatrzymał swój wzrok na mnie i cmoknął ustami, a ja poczułam że się czerwienię.
-Poproszę kartkę i długopis- Beth wręczyła mu to o co prosił i zaczął bazgrać po kartce. Po około 4 minutach zaprezentował nam swój wiersz:
-Wiersz pod tytułem „Dla Ciebie”, wszelkie prawa zastrzeżone.
„ Ile gwiazd na tym niebie, ile ziaren piasku na plaży,
Tak bardzo ja kocham Ciebie, …- poczułam, że się rumienię, było to słodkie- tak długo z tobą będę.
Choć uparta jesteś, jak mało kto,
Nadal Cię kocham, uwielbiam to,
Uwielbiam to uczucie, gdy widzę Cię,
Me zmysły szaleją, kiedy dotykasz mnie.
Choć trudno do sypialni zaprosić Cię,
Twój uśmiech nadal podnieca mnie”
Dla mojej najwspanialszej- Margaret, kocham Cię najbardziej na świecie. Przepraszam za wszystko. Słyszycie? Przepraszam, za wszystko moją najukochańszą dziewczynę na świecie!
Czułam, że pojedyncza łza ścieka po moim policzku. Kevin widząc to, podszedł do mnie wytarł ją ręką, podniósł moją brodę i popatrzył mi w oczy.
-Zakochałem się w tych oczach. Duże, przejrzyste, błękitne oczy- słyszałam pochlipywanie dziewczyn-nieważne co ty zrobisz, a co ja, pamiętaj zawsze będziesz TĄ jedyną.
- Też cię kocham.- Kevin wrócił na swoje miejsce i zakręcił butelką. Błagam nie na mnie! Błagam nie na mnie!... Wypadło na mnie…
-Meggie, pytanie czy zadnie.
-Zadanie- musiałam być totalnie pijana….

*** (Lil)
Siedziałam z Misty i mamą oglądając film i jedząc kolację przygotowaną przez wampirzyce. Jej nowy specjał „pierożki”. Są pyszne, ale… to nie mojej babci.
-Misty, a dlaczego nie pamiętasz co to: groszek, szpinak, pomidor. Przecież kiedyś byłaś człowiekiem.
-Emanuel wyczyściła mi pamięć, całe człowieczeństwo, sposoby jedzenia, chodzenia, ubioru. Mój wygląd pamiętam dzięki zdjęciom.  
- To przykre….
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu była to kuzynka Angela.
-Witaj siostrzyczko!
-Hej, Angelo…
-EJ! Mów do mnie tak jak kiedyś pamiętasz? Ano…?
-Jasne, ze pamiętam Ole!
-Cześć ciociu!
-O! Angelo, dawno Cię nie widziałam! Jaka ty już jesteś duża! Zaledwie rok starsza od mojej Liliany.. Lata mijają, pamiętam jeszcze, jak latałyście w ogrodzie w samych pieluszkach…
-Mamo! Nie czas na retrospekcje…
-Dobrze… Angelico, poznaj Misty.
-Hej!- krzyknęła z radością Angela i podbiegła do Misty podać jej rękę.
-Cześć- burknęła i odwróciła się w stronę telewizora.  
Coś się stało, zachowanie Misty jest dziwne.. Ona zawsze była pogodna, optymistycznie nastawiona do każdego, a teraz? Coś się musiało stać przez te lata, gdy ciocia była w Paryżu. Będę musiała porozmawiać z moją nową koleżanką.
-Ole… a gdzie się zatrzymaliście?
-Przyjechałam sama.. znaczy z klasą. W ramach zwiedzania Ameryki. Moja klasa zatrzymała się w Seatle. Postanowiłam was odwiedzić.
-To miłe, że o nas pamiętasz.
-Ja muszę już iść, bo powiedziałam wychowawczyni, że wrócę niedługo.
-To pędź i odwiedź nas jak będziesz mogła.
-Pa ciociu, Ano.. Misty.
Zamknęłam za nią drzwi.
-Misty! Co się stało?
-Wyczuwam, że ta cała Angela nie jest tą Angelą, jaką pamiętacie.
-Chodzi Ci o wygląd? Ma 15 lat, i pofarbowała sobie włosy na bardziej.. Hmm czerwony kolor niż kiedyś?
-Chodzi o jej duszę. To nie ona, ciało to samo.. Musiała oddać swe ciało diabłu…

***(Meg)
-Meg! Twoje zadanie!
-Już się boję….
-Zapraszam Cię na górę- osłupiałam, Kev już wstawał i zaczął szukać coś w barku. Nagle jak na spełnienie moich marzeń do domu wbiegła Angel.
-Meg, Alex- jest kłopot wracajcie do domu.
  DZIĘKUJĘ CI Angel!

niedziela, 9 września 2012

Przepraszam!!

Przepraszam, że nie dodawałam dano notki, ale to z powodu braku czasu ;(. Nie wiem kiedy oddam kolejny. Ale liczę na komentarze, i jeszcze raz przepraszam!!

czwartek, 30 sierpnia 2012

11"Dyskoteka"

11."Dyskoteka"

Proszę o komentarze :(. Krótki rozdział, ale w tym tygodniu dodam kolejny. 

 

***(Meg)
-Wyglądasz rewelacyjnie!-krzyknął Nick, a Mon spiorunowała go wzrokiem
-Dzięki, dziewczyny idziecie się przebrać?
-Tak, dajcie nam 5 minut.
-Szybko, bo nam klub zamkną!
-Wolałabym, żebyś ty zamknął buźkę!- och.. ta Mon.
Po dosłownie po kilku chwilach zeszły dziewczyny. Wyglądały super i wtedy się poczułam, że za bardzo się wystroiłam. Ale musiało tak być. Wyglądałyśmy tak: Ja(ode mnie:inne buty, a u każdej drugie zdjęcie to makijaż):


Mon:


Beth:



Alex:



Chyba miałam za mocny makijaż. Trudno się mówi. Pojechałyśmy moim srebrnym mercedesem, a oni Alexandry. Widziałam, że o czymś rozmawiają. Wiedzieli, że mamy dobry słuch, więc pozamykali wszystkie okna i nic nie myśleli. Chodź to drugie przychodziło im z łatwością. Gdybym mogła się bardziej skupić, zamiast patrzeć na drogę…
-Siostra o czym myślisz?
-Ciekawe o czym gadają….
-Nie przejmuj się nimi. A Beth, Mon. Wy też macie taką odporność jak my?
-No, ba! Może spróbujemy we 4 łączyć nasze myśli?
-Beth, no nie wiem… to może się nie udać… One są hybrydami, wiesz kły i łapy.
-Mon, wyluzuj.
-Beth, słyszysz mnie?
-Słyszę, ale nie wyraźnie.
-Udało się! Mon, a ty mnie słyszysz?
-Pewnie Meg. Alexis też.
-Wykorzystam to jeszcze dzisiaj!
Dojechałyśmy do klubu „Welcome to hell”. Wysiadłyśmy rozweselone i co jakiś czas śmiałyśmy się. Chłopaki nie widzieli o co chodzi. Chłopaki i dziewczyny weszli przodem, ja po 30 sekundach, stanęłam w drzwiach. Wzrok każdego z tej Sali powędrował na mnie, a mój chłopak poczuł się zazdrosny.
Podeszliśmy do baru. My zamówiłyśmy drinki, a oni whisky. Po kilku minutach zabrzmiała piosenka „Addiect to you” Shakiry. Nie lubię jej, wolę Green day, ale ta piosenka byłą tak seksowna…
-Mon, Alexis, Beth. Na stół!
W krzeseł weszłyśmy na bar. Wyginałyśmy się, robiłyśmy kocie ruchy, machałam sukienką. Gdy piosenka się skończyła wywróciłam się w ramiona jakiegoś chłopaka. Mam nadzieję, że Kevin to widział.
-Widać, że koty spadają na 4 łapy- powiedział, a Kev był akurat odwrócony- Lorence.
-Margaret, ale mówi mi Meggie.
-Alex, kochanie. Podejdziesz do mojego wilka i pokażesz mu jak będę tańczyła?
-Dobrze.
Piosenka „She Wolf”. Znowu Shakira. Stworzona dla mnie i Alexandry.
-Zatańczysz?
-Dla ciebie wszystko Meggie.
Odwróciłam się i zaczęłam potrząsać pupą przed jego podbrzuszem. Później on mnie zakręcił i jedną nogę założyłam na jego biodra, pochyliłam się do tyłu. Nagle podrzucił mnie do góry. Opadając zrobiłam szpagat. Złapał mnie za rękę i zaczął obracać wokół mojej osi.
-Skończyło się.
-Dziękuje pani za taniec- pocałował mnie w rękę, potem próbował zrobić to samo w usta, lecz, gdy dzieliło nas kilka milimetrów … podszedł Kevin i przerzucił mnie jak worek.
-Do zobaczenia Lorence!
-Kto to jest?! CO z nim robiłaś?!- zapytał się sadzając mnie na dużym fotelu.
-Kolega. A w ogóle, co cię to obchodzi?! Nie mogę zatańczyć z innym chłopakiem?!- naburmuszyłam się jak mała dziewczynka, która czeka aż tata ustąpi, jak jakiejś księżniczce. Dziewczyny tylko się śmiały. Nagle podszedł mój taneczny partner, uradowana krzyknęłam:
-Idziemy dalej tańczyć?
-Chciałem się z tobą przejść.
-Dobrze- minęłam Kevina- najpierw pójdziemy do baru po jakieś drinki.
-Na co masz ochotę?- zapytał gdy podeszliśmy do lady.
- Na Truskawkowe Daiquiri.
- 2 razy poproszę.- powiedział, gdy barman do nas podszedł.
Wyszliśmy w ciszy, chwilę rozmyślałam, gdy on zaczął:
-Ile masz lat? Ja 26.
-18-skłamałam
-Młoda krew…
-Krew?!
-Jestem wampirem, wiesz kły, krew, ciemność etc.
-Phi..
-Nie wierzysz?
-Nie o to chodzi. Jak masz na nazwisko?
-CO kilka lat zmieniam. To moje 93: Smith. Popularne, nawet bardzo. A ty?
-Meggie…- zatrzymałam się, on na mnie dziwnie spojrzał- A ile masz dokładnie lat?
-512, ale jakie jest twoje nazwisko?!-krzyknął.
-Vancour…- zdziwił się.
-Ta Vancour? Eleonora…
-Nie Margaret, jej córka, wnuczka Draculi. We własnej osobie.. –przeraził się
-Dlaczego twoje serce bije?
-Nie jestem wampirem- udałam smutną.
-Czyli twoja matka nie dowiedziałaby się, jakbym cię zabił?
-Na pewno… ale może się dowiedzieć co ja zrobię z tobą!- przemieniłam się w wilka…

***(Kevin)
-Szkoda, że nie ma z nami Lil- westchnął Tommy
-Ta, żeby zobaczyła jak tańczysz z innymi dziewczynami-zaśmiał się Michel.
-Nie zobaczy, ale ktoś kto mieszka z nią, powie jej.
-Alexis! Nie wygłupiaj się..
-Dobrze, dobrze!
Rozmyślałem nad zachowaniem Meggie, dlaczego ona to zrobiła? Chciała się zemścić. Może podokuczać? Albo…. Nagle rozległo cię ciche wycie. Wszyscy odwróciliśmy się jak na zawołanie w kierunku drzwi.
-Meg!!-pobiegłem jako pierwszy.
Ujrzałem białą wilczycę, która rozszarpywała ciało wampira. Wiedziałem, że coś tu nie gra! Ten zapach gdy weszliśmy, lecz nie byłem pewien czy to pijani ludzie, czy potwory. Podleciała reszta paczki, a Brandon z uśmiechem na twarzy powiedział:
-TO teraz nie będzie wam trening potrzebny! Możecie się zająć czymś innym, mieszkając u nas…
-Nie żartuj sobie- Meg przemieniła się i odruchowo spojrzała na mnie- gdzie go spalimy?
-Widzę, że przeczytałaś całą książkę o wampirach.
-Przeczytałam „Zmierzch” wszystkie części i obejrzałam, „Pamiętniki wampirów” tak samo, więc wiem wszystko o wampirach. Do tego opowieści mamy.
-A o wilkach?
-Też, są przystojne, silne i ogólnie wspaniałe- na naszych twarzach pojawił się uśmiech- Kevin, z czego się cieszysz? Jacobem Blackiem nie jesteś!- uśmiech pojawił się w śmiech- jedziemy do domu, po drodze go spalimy.
W jakimś lesie było niedogasłe ognisko. Wrzuciliśmy tego całego „Lorence” i zgasiliśmy wszystko wodą.
U nas w domu wszyscy spali, więc postanowiliśmy pójść do stodoły.
-Może zagramy w butelkę na pytania i wyzwania?
- Dobry pomysł Meg!
- Przyjmuję każde wyzwanie!
-A ja wezmę przykład z Alexis, i będę robiła to samo. W sensie przyjmę wszystkie pytania i zadania.
Oj Meg! Żebyś się nie pomyliła

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

10."Nowy charakter Megi"

10."Nowy charakter Meg "

To już 10 rozdział. Dziękuje wszystkim za odwiedziny i komentarze, choć nie ukrywam mogłoby być ich troszkę więcej. :)

-Wow. A może opowiedziałabyś coś o sobie?
-Samuel, nie teraz.
-Ale..-jak na zawołanie zadzwonił dzwonek
-Ale musimy iść.

***(Meg)
-Dziewczyny...- próbowałam przerwać tą całą paplaninę- i chłopaki!- nic nie dało ich uciszyć- mama wyjeżdża z Misty na tydzień w góry- wszystkie twarze zwróciły się w moim kierunku. Wreszcie.
-Alexis mogę przyjść do ciebie? 
-Michel, teraz moja kolej!
-Hej!- naburmuszyłam się- na co kolej?
-No teraz ja będę u ciebie nocował. 
-A skąd wiesz, że ja chcę?
-Dobre, Meggie przybij piątkę- krzyknął Mich
-Przynajmniej JA namawiam JĄ, a nie na odwrót- zaczęliśmy się śmiać
-Mówi chłopak, który czesze włosy starą szczotką...- błysk w oku, nie wróży nic dobrego- ... do zębów.
-Po pierwsze nakładam nią odżywkę. Po drugie muszę dbać o włosy. Po trzecie ona ma 10 lat. Przynajmniej ja nie liże sobie tyłka, będąc wilkiem.
-Fuuu. Kogo ja całuje- zadzwonił dzwonek- Do zobaczenia za 45 minut. 

***(Eleonora)
Koniec lekcji. Muszę porozmawiać z moimi córeczkami.
-Hej mamo.. znaczy El. Co tam słychać?
-Dobrze Alexandro. Są z wami chłopcy?
-Już idą. 
-Witajcie.
-Siemka teściowo.. znaczy proszę pani... znaczy Eleonoro- Kevin się zagubił.
-Mam dla was dobre wieści. Dziewczyny od sylwestra zamieszkają z wami- ich oczy tak się cieszą- słyszałam, że wasza kuzynka się wyprowadziła, a ciocia ma wolny pokój. -Tym razem mieli smutne oczy- Żadnych imprez, alkoholu i TEGO! Musicie im pomóc, nauczyć radzić sobie jak wilki.- oczy zrobiły im się jeszcze bardziej smutniejsze- Dziewczyny za szkołą spróbują się przemienić. Wczoraj im się to udało. 

***(Alexis)
Wszyscy wygodnie rozsiedli się na trawie. Zaczęła Meg, po kilku minutach ciężkiego oddychania i bólów, stał przed nami biały wilk. Mam pomysł! Zajrzę do myśli Kevina. Skup się, skup Alex! Kevin, jego mózg. O Boże jaki on ma mały rozum! Skup się! Nagle wykrzyczałam:
-Kevin! Ty.. ty... zboczeńcu! Jesteś niemożliwy.- Meg się przemieniła.
-Co się stało?
-Wejdź do jego myśli to zobaczysz! Serio, musiałeś jako wilk.. Ugh.. Nie raz widziałam moją siostrę, od dzieciństwa wiele razy.. Myślałam, że wpadnę kiedyś do naszego pokoju, kiedy będziecie to robić. Ale jako wilk? Jesteś obrzydliwy- wkurzyłam się
-Słonko, teraz ty- uspokoiła mnie mama
Mnie wystarczyło kilka sekund, ponieważ jestem wkurzona, a to pobudza ten wilczy instynkt. Byłam czarno-biała, podobna do psa rasy Husky, tylko, że o wiele większa. Michel spojrzał się na mnie. Miał ten dziwny błysk w oku. 
-Meggie, zrób coś dla mnie. Spójrz do myśli Micha.
-Spoko, a jak coś będzie.. to mam się wydrzeć??
-I to głośno! Skompromituj go tak, żeby zapamiętał tą chwilę.
Niecałe 2 minuty później Meg zbladła. Wszyscy się wystraszyli.
-Alexis...
-No?- teraz byłam już człowiekiem
-Ty widziałaś nas jako wilki...- wyglądała, jakby miała zwrócić swoje śniadanie- A ten.. ten.. perfidny zbok, wymyślił sobie... jakie to ohydne! Mniej więcej to co wtedy robiliście!- chłopaki mają fajnych braci, śmieją się w najmniej odpowiednim momencie- o co wam chodzi?!
- Chyba źle kontrolujecie chłopaków. Widzimy ich wszystkie myśli. Meggie ostro się zdenerwowała. Podeszła do Kevina i uderzyła go mocno z liścia. Zabolało go to. MUSIAŁO ZABOLEĆ! Przecież to hybryda, 2 razy silniejsza od niego... 

***(Meg)
Uciekłam. Miała wyrzuty sumienia, ale należało mu się. Powinien bardziej kontrolować swój umysł.. jeśli coś takiego posiadał. W domu czekały na nas Juls z Lil. 
-Hej! gdzie reszta?
-Zaraz będą. Mam do ciebie prośbę.
Wtajemniczyłam dziewczyny w mój plan. Gdy tylko zawitali chłopcy, ja z Lilian zrobiłyśmy zaskoczony i smutny wyraz twarzy, a Julian nie dała nikomu dojść do słowa.
-Co wy żeście narobili?
Każdy zszokowany, a ja Alexis opowiedziałam mój plan. 
-Nie będziesz zła?
-Nie no co ty!
-Ale mam prośbę...
-No?
-Postarasz się zrobić biała i stracić równowagę. Możesz nawet powiedzieć, że ci się okres spóźnia...
-O moja mała Meggie, zrobiła się waleczna! I Like It! 
- Juls, ale o co ci chodzi?!
-O co mi chodzi?! O co mi chodzi?! O ciebie i Alexis!
-Co w tym nie tak? Nie rozumiem...
-Pamiętasz ja mówiłam o 4 dzieci 2 miesiące po ślubie?
-Tak...
-Wiesz, że 2 miesiące po ślubie oznaczało: ostatnie dziecko po ślubie, pierwsze lub wszystkie na raz!- W tym momencie Alexis zagrała swoją rolę, a wszyscy stali jak zamurowani.
-Mich.. miałam ci to dawno powiedzieć- zaczęła Alex ze łzami w oczach, robiła to lepiej niż myślałam- .. od kilku dni spóźnia mi się miesiączka..
-Że co?!
-Czy to oznacza...- Kevin pomyślał głośno .. ja.. ja.. JA BĘDĘ WUJKIEM!- i zaczął fikać koziołki po całym domu, po kilku sekundach dołączyli do niego inni, oprócz Micha. Złapali się za ręce i tańczyli w kółeczku śpiewając "Będę wujkiem! Najlepszym na świecie!". Potem kłócili się, który z nich będzie chrzestnym dziecka. Michel przytulał "załamaną" Alex. 
-Kocham cię siostro!
-Wisisz mi przysługę!
Nie wytrzymałam.
-Wiecie, że robimy z was jaja?!
Wszyscy stracili zapał, a Mich rozpromieniał.
-Hej! Czyli nie chciałbyś mieć dziecka?! 
-Nie o to chodzi... Jestem za młody..
-Ale ty nie będziesz nosił brzucha giganta, a w nim jakiegoś monstrum, które po kilku miesiącach przyjmie jakiś normalny kształt! 
-Meg.. to znaczy, że nie będę wujkiem?
-Nie. I przez najbliższe klika lat nawet ojcem. 
-O tym wiem.
-I do nocy poślubnej nie dotniesz mojego ciała!
-Tego nie jestem pewien.. Juls mówiła...
-Ale to może się jeszcze zmienić! Mogę iść do ginekologa i wykastrować!
-Ale kastracja jest u mężczyzn...
-Wali mnie to! Zaraz dzwonię do lekarza i się z nim umówię, może twoje durne wpojenie wtedy minie!- wybiegłam do swojego pokoju.

***(Alex)
Siedzieliśmy wszyscy cicho przez kilka minut. Ciszę przerwał Kevin:
-Alexis, może ona ma dziś te dni? 
-Nie denerwuj mnie! Bo i ode mnie dostaniesz po japie!
-Czyli Alexis, jednak ci się okres nie spóźnia, z tego co widzę...
-Idiota! Kochana, nie przejmuj się facetami. Niech ci jeden spłodzi dziecko i wygoń go za drzwi. 
-Dzięki Beth. Jesteś wspaniałą przyjaciółką. Gdzie jest Mon?
-Nie widziałaś? Poszła zaraz za Meg. 
-Dziewczyny idziemy na dyskotekę idziecie?- krzyknął Nick, który miał już wychodzić.
-Za chwilę- powiedziała Mon
5 minut później wyszła Meggie ubrana w krótką, aksamitną sukienkę bez ramiączek, podkreślającą jej biust. Miała świetny makijaż. Biały puder doskonale pasował do ciemnego tuszu, cienia i kredki. Na ustach miała czerwoną szminkę, a na nogach 12-centymetrowe, MOJE, szpilki.
-Sorki, ja miałam granatowe i czarne. A te lepiej pasowały.
-Wybaczam.
Chłopaki odwracali się, żeby tylko na nią nie spojrzeć i nie zdenerwować swoich wybranek. Kevinowi szczęka opadła.
-Skoro mam nie dotykać twojego ciała, to utrudniasz mi to zadanie.
-Naucz się opanowania.
-Ale przy tobie? Teraz to z chęcią porwałbym cię i zgwałcił w byle jakiej stodole. 
-Kontroluj swoje myśli!
-Ała.. to boli! Moja głowa. Nie będę...OBIECUJĘ, PRZYRZEKAM, TO BOLIIII. 
-Kontroluj myśli... i słowa. Nie każdy musi wiedzieć o twoich problemach i podnieceniach. 
-Dziękuję Mon- powiedziałam jej na ucho- jesteś wspaniała.

piątek, 24 sierpnia 2012

9"Słodka zemsta i zadziwiająca rozmowa"

9."Słodka zemsta i zadziwiająca rozmowa"

Bardzo proszę o komentarze. Jak nie będzie to chyba zawieśże bloga :(

***(Michel)
Rozległo się pukanie.
-Pewnie to oni! Ciekawe co Juls też jest? Zostań tu i przygotuj się emocjonalnie na zemstę.
Ciekawe co zrobi?
-Stary! Ja nie mogę, dziewczyna wszystko robiła byś dobrał się do jej majteczek, a ty się czerwieniłeś!
-Też cię miło widzieć Nicolas.
-Gdyby Meg tak mogła zrobić… Ałła nie bij mnie. To skarbie kiedy twoja mama znowu jedzie. Tym razem my zostaniemy sami.. weź tą ścierkę, ona śmierdzi!
-Wiem, tą ścierką myjemy świnki.
-Dobra, wiecie wszystko o mnie z myśli mojego chłopaka, prawda- zaczęło się!- a teraz dziewczyny zapraszam do mnie powiem coś o nim.
-Ej! My też chcemy posłuchać- kiedyś zabije tego ciotę Kevina!
-Okey, zostanę. Od czego mam zacząć?
-Od długości..
-Więc Mich ma…
-Nie kończ!
-Miała być zemsta.
-Ale myślałem, że inna.
-O nie nie skarbie. Słuchasz czy wychodzisz?
-Idę do łazienki.
Zamknąłem się w pokoju Alexis. Wiem miałem iść do łazienki, al. Tu tak ładnie pachnie! Jej majtki, zabiorę sobie. A stanik? Będzie mu smutno samemu.. jego też wezmę. Rozległy się głośne, bardzo głośne śmiechy. I krzyk Kevina „Serio? Nie gadaj. Mój brat jest niemożliwy! Gdybym nie kochał Meg dawno z tobą bym był.. Skarbie, słońce nie obrażaj się! Przecież podkreśliłem, że cę kocham!” I potem znowu rechot. Po chłopakach się spodziewałem, ale Juls? Moja młodsza siostra, ta 15-latka z którą całymi dniami siedziałem w piaskownicy? Biegałem z nią na rękach po lesie? Która jako pierwsza usiadła na moim wilczym grzbiecie? Dobra, rozlałem na nią kawę, gdy była z pierwszą miłością, i wygoniłem jej chłopaka, i powiedziałem, że temu chłopakowi, że Juls z nim nie chce być i pobiłem tego chłopaka gdy pocałował się z inną, ale to dla jej dobra!
-Koniec tego! Pośmialiście się i już koniec!
-Ej stary, a ty na serio zro…
-Ciii, Kevin. Mich powiedział, że nie chce słuchać, więc teraz nie może wiedzieć o czym gadaliśmy.
-Och mój braciszku..-powiedziała siostra
-I ty Juls? Ty też?
- Rekompensata za kawę!
-Hej szwagier- Lil.. ona jest jedyną nadzieją- mam nadzieję, że Tom nie jest taki jak ty..
-..A Lil nie jest taka jak Meg- wszyscy zaczęli rechotać.
-Idziemy-postanowiłem
-Już- krzyknęli chórem i pożegnali się ze swoimi dziewczynami.
-Misiu!-Alexis! Pewnie chce całusa. Wiedziałem, że ona zacznie.
-Tak?- odwróciłem się do niej
-Możesz oddać moją bieliznę?- znowu ten wkurzający rechot. Moi bracia… i siostra to żaby? Mniejsza o to.
-Masz- wyjąłem z kieszeni jej stanik
-Dzięki szedłem z przodu za mną chłopaki i z czegoś chichotali, ciekawe z czego? Hmm.. niech zgadnę.
-Michel!
-Tak?
-A stringi też mógłbyś oddać.
-Proszę- rzuciłem w jej kierunku zwiniętą kulkę.


27 grudnia!
*** (Eleonora)
-Meg, Alexis! Gdzie mamy lekcje!
-Tu!
-No wiem, ze tu! Ale w której sali?!
-Angel! Tu!- Meg wskazała drzwi z numerem 123- historia.
-O.. dzięki. Do zobaczenia El!
-Pa mam… znaczy Eleonoro!
Dziś mój pierwszy dzień w szkole. Będę chodziła do 2 klasy. Chłopaki są w równoległej, bo w mojej zabrakło miejsc. Pierwsza lekcja biologia.
-Dzień dobry.- powiedziałam nauczycielowi- Jestem Eleonora, ale można mówić do mnie El, Eli lub Elen.
-Witaj Elen. Proszę, usiądź między braćmi Stangret. Paulem i Samuelem.
Coś wyczuwałam. Ten zapach, który delikatnie drażnił mój nos. Tak to były wampiry.

***(Meg)
-Witam was moja ulubiona klaso!
-Witamy pana psora.- powiedziała moja klasa chórem
-Do naszej klasy zawitała nowa uczennica. Imię anioła. To jest Angel Distic. Jak ci minęły dni wolne aniołku?
- Świetnie.
-Gdzie wcześniej mieszkałaś?
-Mieszkałam w Los Angeles.
-Oj, ty musisz być prawdziwym aniołem- nie jest, ale była- a szkoła?
-Domowa, rodzice gdy umarli przeprowadziłam się tu z chłopakiem, siostrą i bratem.
-Aha, a co z moją Alexis? Jak tam wolne dni spędziłaś?
-A dobrze- spojrzała się na Michela- ruchliwie i spontanicznie- JA z Kevinem zaczęliśmy się śmiać, a Mich denerwować.
-O Meg. Widzę, że nowa miłość. Z Kevinem? Tak krótko w szkole, a już ma dziewczynę- zawsze uwielbiałam naszego nauczyciela był świetny
-Proszę profesora, to nie mój chłopak-klasa się zdziwiła, a Kev spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem
- A w takim razie kto? Oczywiście, jeśli mogę wiedzieć.
-Kevin to mój narzeczony, tak jak Michel jest Alexis.-dziewczyny wiedziały, że dwa z pięciu najlepszych chłopaków w szkole są zajęte, ale musiał to podkreślić- za 4 lata jest ślub. Mamy już datę- o tak, zajęci na amen, ale to nie koniec- Będzie to ślub w piątkę. Bracia Michela i Keva też biorą ślub, i jak ich siostra zdecyduje się to nawet w 6. Oczywiście profesora zaprosiłam- cała piątka chłopaków zajęta! Tak dziewczyny się wkurzyły, a Kevin w myślach „Jak ja kocham tą dziewczynę. Czasem jest niemożliwa”. Zapomniałam wam powiedzieć! Już mamy moce i kły. Straszne bóle kręgosłupa, prawdopodobnie na rozprawie mamy, która jest za 3 tygodnie nie będziemy.
-To gratulację!

***(Elen)
Ta sala jest dziwna. 3 rzędy ławek, w każdej ławce 3 miejsca, 3 regały. Chłopcy są wampirami. Już wiem! Wejdę w ich myśli!
-Samuel, to nie jest zwykła dziewczyna. Ma kły to wampir.
-Tylko nigdy jej nie widziałem. A mam 274 lata!
„Gówniarz.”
-Może to nowo-narodzona?
-Już dawno zabiłaby całą klasę.
-To może jest 3-4 lata wampirem?
-Prawdopodobnie…
„Oj jak ja chcę im coś powiedzieć!”
-Jak myślisz mógłbym z nią chodzić?
-Paul, uspokój się.
-No wiesz jest ładna…
-Paul..
-Sexowna..
„Oj już niedługo!”
-Paul….. denerwujesz mnie!
-Ma duży..
„Jeszcze chwilę!”
-..piękny..
„Moment”
-..wspaniały biust. Takie idealne piersi….
„Teraz!”
-Hej chłopaki, wiem, że to biologia, ale nie omawiamy anatomii człowieka. Na następnej lekcji pogadacie o moim ciele.
Ze zdziwieniem, równocześnie spojrzeli na mnie. Zauważył to pan Thomson.
-Panowie, przeszkadza wam coś w pannie… Vancour?
-Nie, nic. Może pan powtórzyć jej nazwisko?
-Już mówię Samuelu. Eleonora Vancour.

-Jesteś tą Eleonorą?
-Dokładnie Paul.
-Córką Draculi? Królową wampirów?
-Tak Samuelu.
-O pani! Przepraszam! Nie skazuj nas na śmierć już nie będę mówił o pani zacnym biuście. Błagam! Nie wiedziałem, myślałem, że będzie pani wyglądać starzej, bez obrazy. Miałem wybrać się na najbliższą rozprawę.
-Spokój, Paul. Rozumiem.
-A kiedy jest ta rozprawa?
-Za 3 tygodnie. 18 stycznia.
-Na pewno się pojawimy.
-Możecie pójść ze mną.
-Dobrze, królowo. A dlaczego przyjechałaś do naszego miasteczka?
-W poszukiwaniu córek. Paul dlaczego nic nie mówisz?
-Ee…
-Zawstydził się. Ten mój brat, głupio mu i tyle.
-Skupmy się na lekcji.
Przypomniałam sobie o rozprawię. Niedługo jest. A także moje córki, czas zacząć treningi. Martha już im napisała zwolnienia na najbliższe 1,5 miesiąca. Jutro Misty pokaże im jak się biega. Po przemianie w wilki chłopaki będą je uczyć jak kontrolować przemianę. Zamieszkają z nimi przez 3 miesiące. Potem zapewne, jak będą u nich zmienią się. Dzwonek. Przerwa. Nauczyłam się jeść normalne jedzenie.
-Hej. Dzisiaj jemy w 6 obiad- powiedziałam do Angel- to Paul i Samuel.
-A dziewczyny?
-One ze swoją paczką tam siedzą. Jedzą coraz mnie, więc oddają  chłopakom. Widzę jakieś uradowane.
-No! Wiesz jaka jazda była na lekcji.
-Widzę, że podłapałaś młodzieżową gadkę.
-Oj tam. Dziewczyny z klasy wkurzyły się na moje siostrzenice.
-O co?
-Bo te powiedziały, że Michel i Kevin są ich narzeczonymi. I że ich bracia też mają narzeczone. I w ogóle, taka jazda była.
-Naprawdę-zaśmiałam się, głównie z sposobu mówienie Angel- A co w tym złego?
-Ze wszystkie dziewczyny w szkole się podkochiwały w którymś z tej piątki. Te mordercze spojrzenia! Gorzej niż ja gdy się nad kimś znęcam.
-A to jest rzadki widok.
-Pierre! A tak w ogóle Angel miło mi.
-Samuel i Paul.
-Pierre, a to Mercury.
-Witajcie. Jakie są wasze zdolności?
-Ja mam zmienianie uczuć, Pierre jest auralem, a Angel słyszeliście. Eleonora ma wizję i czytanie w myślach.
-Tak to drugie przekonaliśmy się na własnej skórze- zaśmiałam się pod nosem.
-A wasze dary to?
-Tarcza ochronna Paula i moje zmienianie przyszłości. A dlaczego Elen je?
-Kto taki?
-Eleonora.
-Jest hybrydą, więc musi jeść, choć rzadko to robi.
-Hybrydą? Czyli nie jest pełną wampirzycą?!
-Jak widzisz, jestem.