"Wspomnienie"
Dziś są moje 1125 urodziny. Tak, tak jestem wampirem, ale nie
byle jakim! Jestem córką Draculi, jestem
w połowie wilkiem- czyli hybrydą i do tego rządze światem wampirów. Mam 3
pomocników:
-Angel, którą traktuję jak siostrę
- Pierra, którego znalazłam zaraz po jego przemianie
- Mercury, który jest moim bratem, ponieważ go przemieniłam
Ale ja jestem! Nawet nie powiedziałam jak się nazywa! Jestem Eleonora, nienawidzę mojego imienia,
jest takie staroświeckie. No cóż ojciec wybierał mi to imię w 887 roku. W 907 roku, a dokładniej 10 grudnia urodziłam
2 córeczki, małe hybrydki.Lecz postanowiłam je zamrozić i wypuścić na świecie,
gdy nie będzie wojen, głodów, a one same będą mogły wybrać sobie męża. Więc w
1999 roku w ich 1090 urodziny oddałam je pewnej kobiecie. Wytłumaczyłam jej
czym są i co ma im podawać by się nie przemieniły. Zaraz, zaraz. Gdy tak o nich
myślę, uważam, że powinnam odnaleźć mój pamiętnik. Ale to później, ponieważ
ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę!- bez zastanowienia odpowiedziałam, a w drzwiach
ukazała mi się Angel- podejdź bliżej.
- Królowo..
-Od ponad 300 lat mówię Ci, że nie jestem królową, panią, czy
wysokościom tylko El. Traktuj mnie jak siostrę, przyjaciółkę lub nawet matkę.
-Dobrze wasza wys… znaczy El. Pamiętasz, że za 3 tygodnie
idziemy do szkoły w Seattle? Mamy już wynajęte mieszkania. Obok siebie ja z
tobą, a chłopaki naprzeciwko.
-Pamiętam, ale za 6 tygodni jest ta rozprawa, wampira. Mam
nadzieje, że będziesz uczestniczyć?
- Oczywiście.. tylko El wiesz jaka jestem. Kiedyś byłam
aniołem i…
- Tak pamiętam Angel. Dlatego cie proszę, jakbym chciała go
zabić ty masz mnie powstrzymać i wymyśleć karę, oczywiście jakby nie chciał jej
przyjąć wtedy go zabiję…
-Albo ja!- tu mnie zdziwiła. Ona dobra, miła, współczująca?
Ta która pije krew morderców.. no właśnie morderców- wyrazisz zgodę?
-Dobrze. Ale pamiętaj. Śmierć szybka i bezbolesna, lub długa.
Zależy czy będzie mi pyskował.
-Zgoda. A teraz El. Mam pytanie…
-Słucham?
- Mogłabym ci przytulic?
- No pewnie!
Trwałyśmy w uścisku przez 10 minut, gdy Pierre zawołał moja
przyjaciółkę. Widziałam jak szybko opuściła mój pokój. Ja jako hybryda jestem
szybsza, zwinniejsza i mogę przybrać trzy kształty. 1 wampira, czyli ten jaki
zawsze mam, 2 wilka, a 3 połączenie tego i tego. Staje na 2 łapach z głową i
ciałem wilka, Ręce mam jak wampir tylko owłosione, a pod spodem mam opuszki.
Teraz poszukam mojego pamiętnika.
**** ( z
punktu widzenia Angel)
-Angela!
- Pierre –pocałowałam mojego chłopaka namiętnie w usta- nie mów
tak na mnie! Jestem Angel, pamiętaj.
-Dobrze. Ale mam pytanie..
-Tak?
- Ty dobrze wpływasz na Eleonorę, traktuje cię jak siostrę,
prawda?
-Tak, i co w związku z tym?
- Pamiętaj, ona czasami potrafi być okrutna, nie jesteś na
każdej rozprawię. Ale teraz chodzi o wampira który ukradł cos starszej
kobiecie. Bezbronnej staruszce. I ona przyjmie jej stronie i będzie chciała od
razu go zabić. Chciałbym, żebyś jej
pomogła i uspokoiła.
- Nie martw się. Gdy pójdzie do szkoły, pozna dobrych ludzi,
będzie ze mną więcej czasu spędzała to się zmieni.
-Mam nadzieję- i pocałował mnie w policzek.
*** (Eleonora)
AH, znalazłam! 30 minut grzebania pomiędzy starymi rzeczami.
Mam osobne pomieszczenie gdzie trzymam około 500 kartonów, każdy z innych lat.
I w końcu znalazłam pamiętnik z 907 roku, i 1999.
11 grudnia 907 rok.
Drogi pamiętniku.
Urodziłam 2 śliczne
córeczki- Alexandrę i Margaret. Lecz muszę podjąć pewną decyzję. Zamrozić je żeby
przeżyły te kilkaset lat i obudziły się w latach gdzie nie będzie wojen, głodu
i nieszanowania kobiet. MAM WIZJĘ! Tak.. Margaret, Angel.. 2010 rok, o wtedy
jeszcze będzie Ziemia. Szczęśliwe, 14 urodziny, O Boże jakie one piękne. Maja
siostrę, nie to nie moje dziecko… wiedzą, że są adoptowane. Tak! Teraz wiem,
muszę je zamrozić. Ta rozłąka będzie dla mnie trudna. Ale to trzeba zrobić jak
najszybciej. Kiedyś was odnajdę..
23 styczeń 908 rok.
Drogi pamiętniku.
Mój ojciec umarł. Kazał
mi tylko zająć jego miejsce i znaleźć dobrych pomocników. Nie lubiłam go za
bardzo, żywił się krwią bezbronnych kobiet. Ja wolę krew morderców, a na
śniadania zwykle jem pumy.
Zachciało mi się śmiać, gdy o tym sobie przypomniałam.
Musiałam jeździć ponad 50 kilometrów, żeby dojechać do lasu pełnego pum. Do
tego wtedy było ich tak mało, ze tropienie i polowanie zajmowało 2 godziny.
Więc wstawałam o 3 rano. Jako hybryda muszę spać, lecz nie tak długo jak
człowiek.
Już minął miesiąc odkąd
zamroziłam moje córeczki. Wiem, ż to dla ich dobra. Mój ojciec z mężem mnie
wspierał. Wiem, że to słuszne.
Tak, to było bardzo słuszne.
8 grudnia 1996 rok.
Drogi pamiętniku.
Dzisiaj odmroziłam
córeczki. Już znalazłam dla nich matkę, mówi, że jest bezpłodna, ale kto to
wie. Będę z nią utrzymywać kontakt.
No tak, utrzymuje, co niedzielę gdy cała rodzina wraca z mszy
dzwonię do niej. Podrzucam tez raz w miesiącu do szpitala zapas leków. Chce być
przy ich przemianie.
Dałam im lek, Vercune,
na najbliższy rok. Muszą to brać, żeby nie miały objaw szybkiego starzenia się,
siły, szybkości i bólów kręgosłupa. Zapiszę tu rozmowę między mną a ich
przyszła matką:
-Pamiętaj! Masz je
kocha, pilnować, darzyć bezpieczeństwem. Jeśli chodź jeden włos z głowy
którejkolwiek z nich spadnie, to cię zabiję! Wiesz czym jestem i masz uważać.
-Kochana, tylko nie
płacz, będę je pilnowała. Zobacz na ich uśmiechnięte buźki. Za kilka lat
wrócisz i ci je oddam. Kiedyś wytłumaczę im, że są adoptowane, więc będą
szukały biologicznej matki
- w 17 urodziny…
obiecaj, że wrócę i obydwie im to wytłumaczymy
-zgoda! A jak okazałoby
się, ze nie jestem bezpłodna..
- To wtedy twoja córka,
tez ma to wiedzieć co ty. Zezwalam. Tylko daj jej rozkaz, żeby nikomu nie
opowiadała.
-Dobrze.
Łza mi się w oku zakręciła. Boże jak ja je kocham. Moja mała
Alexandra i Margaret.
Potem oddałam moje
córeczki i zaczęłam szlochać. Tsk to był trudny moment, ale zapamiętam to
miejsce : Seattle.
Zaraz zaraz.. Seattle? Przecież ja tam jadę! Może je spotkam,
tak moje małe, córeczki, chociaż nie takie małe. Wiedziałam o nich wszystko:
pierwszy ząb, pierwszy krok, pierwsza miłość, pierwsza miesiączka.. mam to
wszystko na płycie. To był warunek dla
Marthy. Wydawała mi się porządną kobietą,
nie bez powodu. Pielęgniarka, sama zajmuję się 3 córkami w okresie buntu. No
tak moje maleństwa maja po 16 lat. Tylko czy jak je spotkam, to mi
uwierzą? No może mi raczej nie ale
swojej matce?
**********
Pierwszy rozdział nie za bardzo ciekawy ale zawsze coś. Następny będzie z punktu widzenia Meg Alexis
świetnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńmaasz talent ;d
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
tkx
UsuńBardzo mi się podoba :) Pisz dalej :D
OdpowiedzUsuń